Projekt DENKO #1 - Bielenda, Garnier, Lirene, L'Occitane, Yoskine

Od jakiegoś czasu przeglądałam filmiki na youtube i recenzje na instagramie w postaci projektu denko i stwierdziłam, że sama z chęcią dodam swoje trzy grosze :)

Jeśli nie wiecie o co chodzi, denko to recenzja kosmetyków, które już nam się kończą/skończyły - tym samym jest to najlepszy moment, żeby podsumować efekty ich działania i rozliczyć nieco producenta ze jego obietnic ;)

Zapraszam do czytania!



W pierwszej odsłonie projektu denko recenzuję 5 produktów, które od jakiegoś czasu używałam i są to:

1. maska w płachcie Garnier Skin Naturals
2. krem do twarzy L'Occitane En Provence z serii Pivoine
3. terapia antycellulitowa od Lirene
4. duo-hialuronowy płyn micelarny Yoskine
5. mleczko do ciała Bielenda z serii Golden Oils

Na początek małe zestawienie podstawowych informacji o tych kosmetykach. Poniżej znajdziecie pełne opisy i opinie na ich temat:







Maski w płachcie uwielbiam, uważam, że jest to jedna z najlepszych form szybkiej i intensywnej regeneracji i nawilżenia skóry. To właśnie dlatego skusiłam się na maskę Garnier, która obiecywała maksymalne nawodnienie skóry, które normalnie wymagałoby tygodniowej kuracji.
O tym produkcie nie jestem w stanie powiedzieć wiele dobrego, ponieważ, pomijając już to, że kształt był niedopasowany do twarzy (bardzo małe otworki na oczy!), podrażnił mi skórę... Na czole i policzkach pojawiło mi się swędzące zaczerwienienie i ogólne wrażenia nie były dobre.
Dobrą stroną z pewnością jest to, że firma Garnier wprowadziła maskę w płachcie i to w dość dobrej cenie (9 złotych za maskę w płachcie to, nie ukrywajmy, cena bardzo okej ;) w porównaniu z ofertami koreańskich marek, jakie znajdziemy w Sephorze).
Mimo tego, że dla mnie maska okazała się niewypałem - polecam spróbować, cena zachęca, a może dla Was okaże się dobra?! :)

Kolejnym produktem, o którym chce Wam powiedzieć jest krem L'Occitane Pivoine Sublime. Nie miałam pełnowymiarowego kremu, jednak to małe opakowanie wystarczyło mi na dość długo i pokazało krem z jak najlepszej strony.
L'Occitane szczyci się naturalnymi kosmetykami o własnych recepturach - tutaj jest podobnie. Krem upiększający z piwonią sprawdził mi się podczas zimowych, wietrznych i mroźnych dni, dodatkowo pomógł zagoić się skórze wokół nosa (akurat chorowałam i miałam dość "wytarty" nos, więc nie lada wyzwanie dla kremu) ;)
Piękny zapach sprawiał, że używanie kremu było jeszcze większą przyjemnością... jedyne co mnie zastanawia, i co pozostawiam już Wam do oceny, to kwestia jakości do ceny... Krem ten w pełnowymiarowej formie jest dość drogi, podejrzewam, że za podobną formułę i działanie, można znaleźć kremy tańsze, ale też dobrych marek... Jak myślicie?


Ten 14-dniowy program antycellulitowy od Lirene kupowałam aż 2 razy - czy to znaczy, że działa? Sama nie wiem :) Skóra z pewnością jest zmieniona, nieco napięta i gładsza... ale szczególnego zaniku skórki pomarańczowej nie zauważyłam...
Problemem dla mnie okazało się używanie dwóch preparatów - faktycznie, ten na dzień chłodzi, a ten na noc rozgrzewa... ale za Chiny nie jestem w stanie zużyć tych tubek równocześnie! :D Nie wiem z czego to wynika, ale w przypadku obu opakowań miałam ten sam problem :) Może rano bardziej mi się chce "wcierać" krem, niż na wieczór? Ciężko powiedzieć :) Tym razem jednak skuszę się na preparat bez podziału ma dzień i noc ;)



Największy zawód, bubel i nie wiem, jak jeszcze to nazwać mojego pierwszego projektu denko: Duo-hialuronowy płyn micelarny Yoskine (czyli Dax Cosmetics). 200 ml płynu micelarnego za prawie 30 złotych, nie, zaraz... 200 ml nic nie robiącego płynu micelarnego za prawie 30 złotych to spora przesada! Wśród plusów tego produktu: miły zapach i delikatna formuła, która nie podrażniła mi oczu... poza tym: absolutnie nic. Zero efektu wow, czy jakiegoś niesamowitego filtru/ nawilżenia/ odnowy na twarzy... Wielki zawód... Wieeeeeelki...







Na koniec zaś fantastyczne mleczko do ciała od Bielendy. To jest kosmetyk, który naprawdę polecam! Naładowany olejkami (arganowym, abisyńskim i perilla) wspaniale nawilża skórę, a do tego idealnie nadaje się do podtrzymania opalenizny... Poza tym pachnie przepięknie! Jak wakacje nad morzem, jak słoneczny dzień na plaży - absolutna rewelacja! :)












Mam nadzieję, że moja formuła projektu denko przypadła Wam do gustu :) Byłam szczera w swoich opiniach, jestem ciekawa, czy może ktoś z Was próbował tych kosmetyków? Dajcie znać, jak Wam się sprawdziły :)

M.




Komentarze

Popularne posty